NAJNOWSZY POST

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą motywacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą motywacja. Pokaż wszystkie posty
Od około tygodnia moją głowę zaprzątają pewnie rozmyślania...



W zeszły poniedziałek usłyszałam, że w 2100 roku 50% ludności świata ma chorować na nowotwór. Podobno są to informacje podane przez WHO, ale nie jestem w stanie Wam powiedzieć, czy na pewno prawdziwe. Nie ulega jednak wątpliwości, że rak dotyka co raz większej ilości osób i dzieje się to w przerażająco krótkim czasie. Jeszcze za czasów młodości naszych rodziców, osoba chora na nowotwór była czymś niespotykanym. Aktualnie jest to na porządku dziennym... 
W ten sam poniedziałek rozmawiałam o tym z mamą. Wspomniała wtedy o Ani Przybylskiej... A w niedzielę całą Polskę obeszła informacja, że znana aktorka odeszła... Nie ukrywam, że uroniłam kilka łez i nie dlatego, że jakoś szczególnie ją uwielbiałam. Uważam, że była świetną aktorką, osobą, ale nie śledziłam jej na bieżąco, nie interesowałam się rozwojem jej kariery, itd. Nie mogę nazwać się jej fanką, ale to było dla mnie dużym zaskoczeniem... Przecież dopiero rozmawiałam o niej z mamą, a teraz okazuje się, że zmarła...

Celem tego przydługiego wstępu jest napisanie paru zdań na temat naszego życia...

Jak często narzekacie, że każdy Wasz dzień jest taki sam, beznadziejna pogoda, że znowu musicie iść do szkoły/pracy? 
Nie ukrywam, że mi się zdarza. Jednak gdy pomyślałam sobie o tym wszystkim... Idzie się do lekarza i dostaje "wyrok"- myślę, że tak to można nazwać... Wraca się do domu po to, by spakować się i teraz zamieszkać w szpitalu. Chemioterapie, ból, cierpienie, a do tego potrzebna jest ogromna siła, by walczyć... Podziwiam takie osoby za determinację i właśnie tę siłę. W takim momencie one marzą o tej zwykłej, szarej, monotonnej rzeczywistości. O zwykłym dniu w pracy, spacerze (nawet w deszczu!), wszystko co do tej pory było "normalne", staje się pragnieniem. Nie liczy się dla nich wygląd, waga, to co pomyślą inni... Liczy się zwykła chwila spędzona z rodziną. Każda "głupota" jak wyjście na zakupy, do kina, na basen staje się na wagę złota...
Takie rozważania, choć dołujące, są od czasu do czasu potrzebne... Nie ukrywam, że śmierć aktorki była dla mnie kubłem zimnej wody. Przypomniała, jak wiele mam oraz że powinnam to doceniać. 

A czy Wam zdarza się zapominać o tym, jak wiele macie? Mam nadzieję, że od dzisiaj również zmienicie swoje nastawienie i zaczniecie postrzegać "szarą" rzeczywistość nieco inaczej :)
Cele i marzenia... Każdy z nas powinien jakieś mieć, dążyć do czegoś, ale co je właściwie różni? Podejrzewam, że to dość indywidualna sprawa i można znaleźć wiele, zupełnie rozbieżnych porównań. 
Dla mnie cele są czymś, co ma nas rozwinąć, co sprawi, że będziemy lepsi, pewniejsi siebie (!), nauczy czegoś nowego. Oczywiście musimy je realizować dla samych siebie, a nie dla innych. 
Marzenia to natomiast coś, czego spełnienie daje nam ogromną radość, rzecz, której długi czas pragniemy... Dzisiaj zajmę się tę pierwszą grupą.
Dlatego stawianie sobie celów jest takie ważne?
Człowiek bez tego typu postanowień właściwie nie rozwija się... Wpada w monotonię, jest cały czas taki sam, bezbarwny i pusty... Nie chcę posuwać się do określeń typu "bezwartościowy", ale niestety z czasem tak to może wyglądać... 
Jak je realizować?
Nie ulega wątpliwości, że to bardzo trudna sztuka. Najważniejszą rzeczą jest jeden warunek: one muszą być realne! W przeciwnym razie to nie ma sensu... Ja przez długi czas trwałam w niemożliwym do spełnienia pragnieniu, przez co omijały mnie inne szczęśliwe chwile, z których powinnam czerpać jak najwięcej. 
Oczywiście nie mówię o tym, że mają być one proste, łatwe i przyjemne. Nie!
No właśnie, jak wiele od siebie wymagać? 
Dużo, ale nie ponad swoje możliwości. Uważam, że warto postawić sobie jeden duży, ważny dla nas cel, ale nie należy zapominać o kilku po drodze. Mogą to być postanowienia, które przybliżą nas do tego jednego, najważniejszego lub zupełnie inne. Nasuwa się pytanie "Ale po co? Nie lepiej iść do przodu, aby szybciej zdobyć nasz życiowy priorytet?" Prawdopodobnie zbyt prędko się "spalisz", zniechęcisz, bo niektóre rzeczy wymagają od nas dużo cierpliwości. Dzięki mniejszym postanowieniom i sukcesom, które osiągamy podczas ich realizacji, nabieramy więcej motywacji, chęci do działania. Daje to nam "kopa", by walczyć jeszcze bardziej, dawać z siebie wszystko.
Ponad to trzeba uodpornić się na niepowodzenia, porażki, czasami rozczarowania. Za nic nie można się poddawać! Do tego konieczne jest pogodzenie się z tym, że nie zawsze się wygrywa. Wszyscy mamy czasami gorszy dzień, nastrój, pecha. Jednak po porażce trzeba wstać, otrzepać się i powiedzieć sobie "Następnym razem będzie lepiej" oraz mocno w to uwierzyć. 
Najbardziej motywujący filmik, jaki miałam okazję widzieć!
Bardzo ważnym elementem, który wielu osobom może wydać się dość absurdalny, jest spisanie na kartce wszystkich celów. Po co? Pisanie to czynność "psycho-neuromotoryczna". Oznacza to, że podczas zapisywania umysł jest bardziej skoncentrowany, a przede wszystkim cel zostaje "odciśnięty" w naszej podświadomości. W efekcie podświadomość zaczyna na niego pracować, co zwiększa szansę, na jego osiągnięcie. 
A co po osiągnięciu celu? Nie wiem, czy jest się w stanie opisać ten stan, wszystkie uczucia i radość, która towarzyszy nam w takim momencie. Niesamowita satysfakcja, zadowolenie, szczęście, duma. Poczucie, że można zrobić wszystko, wzrost pewności siebie, motywacji i chęci do stawiania sobie kolejnych celów. I pewnie łatwo się domyślić, że tak właśnie trzeba zrobić. Dzięki nim nasza wartość wzrasta jeszcze bardziej i my sami postrzegamy siebie lepiej. Dlatego już teraz pomyślcie, co jest waszą życiową misją i co zamierzacie osiągnąć.   Jeśli Wasze cele nie są bardzo osobiste i prywatne, koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach! 
Uśmiech? Wiem, że to może wydawać się banalne. Co on ma wspólnego z pewnością siebie? Jak on ma pomóc? Zaraz wszystko wyjaśnię :)
Uśmiech może zdziałać naprawdę wiele. Zaczynając od korzyści, takich jak załatwienie mnóstwa spraw- mogę zagwarantować, że jeśli podejdziecie do kogoś i uprzejmie, z uśmiechem o coś poprosicie, to będziecie obsłużeni zupełnie inaczej, niż w inny sposób (nie mówię tutaj nawet o agresji, ale tylko, np. w pochmurnym nastroju). Sama często "wykorzystuję" ten fakt i niemalże zawsze działa! 
Do tego z uśmiechem każdy z nas wygląda ładniej! Stańcie przed lustrem oraz porównajcie, jak wyglądacie z i bez uśmiechu. 
Nie należy zapominać o bardzo ważnym argumencie, który przemawia za tym, że warto się uśmiechać! Otóż podczas uśmiechu, nawet gdy jest on wymuszony, poprawia nam się humor i jest to udowodnione naukowo! 
W jaki sposób? Kazano badanym włożyć ołówek do ust oraz trzymać albo w zębach, albo w wargach. Trzymając ołówek w zębach, nasze mięśnie jarzmowe unoszą się do góry i powstaje jakby... "wymuszony" uśmiech. Z drugą grupą (z ołówkiem w wargach) było przeciwnie- na ich twarzach ukazała się "smutna mina". Sprawdźcie sami! :) 
Następnie każdemu kazano ocenić ten sam obrazek. Ci "weseli" powiedzieli, że obrazek ich śmieszy, a na drugich napięcie mięśni wpłynęło odwrotnie- stwierdzili, że nie podoba im się.
Jaki z tego wniosek? Że podczas uśmiechania, nawet wymuszonego, z mięśni jarzmowych do mózgu dochodzi impuls, który przekazuje informację o naszym pozytywnym ("fałszywym") samopoczuciu. Sprawia to, że w rzeczywistości stajemy się bardziej  pogodni, radośni i weseli. Natomiast to skutkuje innym postrzeganiem otaczającego nas świata.

Nawyk uśmiechania się bardzo łatwo łatwo sobie wyrobić. Wystarczy przez jakiś czas pamiętać, aby obdarowywać nim innych. Uśmiechajcie się do pani w sklepie, nauczycieli, znajomych, rodziców. Zajedziecie komuś rowerem drogę? Uśmiechnijcie się! W krótkim czasie przyzwyczaicie się do tego. Ja jeszcze niedawno rzadko to robiłam. Obecnie szczerzę się nawet do obcych ludzi na ulicy, bo dzieje się to po prostu automatycznie. Spróbujcie, bo naprawdę warto!
Gdy spoglądacie na siebie w lustrze, również ślijcie do siebie uśmiechy. Z czasem sprawi to, że będziecie postrzegać samych siebie lepiej, a to już duży krok na przód!
Więc Waszym zadaniem domowym jest wyrobienie sobie nawyku uśmiechania się do innych oraz do samych siebie!
Przyznajcie się, jak często uśmiech gości na Waszych twarzach?
W tym poście podejmę się bardzo trudnego tematu. Kto z Was kiedykolwiek nie zrobił czegoś, na co miał ochotę lub przeciwnie- uczynił coś wbrew swojej woli, bo martwił się, co pomyślą inni? Jestem przekonana, że prawie każdy.
Opinia innych w obecnych czasach bardzo się dla nas liczy. Wydawałoby się, że to dobrze... Przecież trzeba umieć wysłuchać zdania naszych znajomych, rodziny, nauczycieli, nawet jeśli się z nim do końca nie zgadzamy. Musimy potrafić też przyjmować krytykę, ale podchodzić do niej z dystansem- myślę, że o tym zrobię jeszcze osobny post. Niestety obecnie w 99% przeradza się to w obsesyjny strach przed tym, co inni pomyślą, strach przed wyśmianiem. To nas ogranicza, jest przeszkodą w byciu szczęśliwym i pewnym siebie.

Więc jak z tym walczyć?

Wszystko jest ze sobą powiązane, ponieważ należy sobie teraz przypomnieć z ostatniego postu, że nikt nie jest idealny. Z tego powodu niemożliwością jest spodobanie się wszystkim osobom na świecie. Ludzie mają różne gusty oraz preferencje. Kupicie nowe spodnie- rodzeństwo powie Wam, że są okropne, ale pójdziecie do szkoły i znajomi będą zachwyceni. To taki banalny przykład, ale jest to powiązane z każdą sferą naszego życia. Jeden pracodawca stwierdzi, że do niczego się nie nadajecie, ale za to inny doceni Wasze pomysły lub potencjał. Zawsze znajdzie się ktoś, komu nie spodoba się sposób, w jaki postępujecie oraz jacy jesteście. Należy również pamiętać, że często będzie to wynikało z czystej zazdrości, bo np. macie świetny samochód, szczupłą figurę, a im brakuje motywacji do nauki czy aktywności fizycznej. Dużo prościej jest kogoś skrytykować, niż samemu zabrać się do pracy.

Słowa, które niesamowicie do mnie dotarły, zostały wypowiedziane przez Steve'a Jobs'a. Postać chyba każdemu doskonale znana. Bardzo polecam Wam jego mowę motywacyjną dla studentów Uniwersytetu Stanford. Jego historia jest niesamowita, niżej będziecie mogli ją usłyszeć. Filmik jest dość długi- ok. 15 minut, ale tak jak pisałam na samym początku- zmian trzeba naprawdę mocno chcieć i to, czy podejmiecie się tej trudnej walki, zależy tylko od Was. 

Pozwólcie, że przytoczę teraz mój ulubiony cytat:  "Twój czas jest ograniczony, więc nie marnuj go na życie cudzym życiem. Nie wpadnij w pułapkę przeżywania życia, będąc sterowanym przez innych. Nie pozwól, by zgiełk opinii innych zagłuszył twój wewnętrzny głos." Steve Jobs To jest WASZE życie. Nie warto poświęcać go na rzecz... Właściwie obcych osób! Róbcie to, co sprawia, że WY jesteście szczęśliwi, a nie ktoś inny! Bądźcie tacy, jak WY chcecie, a nie jakimi chcą widzieć Was ludzie! Bo prawda jest przykra- czegokolwiek byście nie zrobili, to zawsze będzie jakieś "ale".
Bądź taki, jaki jesteś i mów o tym, co czujesz, ponieważ ci, którym na Tobie zależy to akceptują, a tym, którzy nie akceptują, na Tobie nie zależy.
Jest jednak wąskie grono osób, które życzy nam dobrze- rodzina, najbliżsi przyjaciele. Choć wcale nie oznacza to, że mamy ślepo ich słuchać. Róbcie to, co kochacie, spełniajcie swoje cele, marzenia, rozwijajcie pasję i zainteresowania. Podążajcie za głosem Waszego serca oraz intuicją. Wysłuchajcie ze spokojem wszelkich rad, konstruktywnej krytyki. Przyjmijcie ją i przemyślcie. Jeśli uważacie, że mają rację- skorygujcie swoje zachowanie, a jeśli nie? Nie zatrzymujcie się, bo pamiętajcie- tylko WY decydujecie o tym, co zrobicie ze swoim życiem i o tym, czy będziecie szczęśliwi.
     
Ja wciąż nad sobą pracuję i cały czas walczę z myślami typu "co oni sobie pomyślą, gdy to zrobię, powiem", ale są dni, kiedy naprawdę mi to wychodzi i gwarantuję Wam, że jest się wtedy dużo szczęśliwszym. Powodzenia i czekam na Wasze pytania, wątpliwości lub sugestie! :) 
Zgodnie z tym, co pisałam w ostatnim poście, każdy krok do pewności siebie będę dokładnie opisywać.
Dzisiaj padło na samoakceptację. Jest ona niesamowicie ważna i istotna, ponieważ nigdy nie będziemy pewni siebie, jeśli nie nauczymy się akceptować własnej osoby.



Jedną z najważniejszych kwestii jest zdanie sobie sprawy, że nie ma osób idealnych. Nie istnieje piękna, mądra, uzdolniona, doskonała w każdej dziedzinie osoba.
Trzeba przestać żyć nierealnymi ideałami i do nich dążyć.
Każdy ma swoje kompleksy, niedoskonałości, ale również zalety! I to na nich należy się skupić.
Wszyscy znają, polecaną przez psychologów, metodę wypisania na kartce swoich mocnych i słabych stron. Dotyczy to nie tylko wyglądu, ale również charakteru. Zrozumiałą rzeczą jest dla mnie to, że początki mogą być trudne. Ja nie potrafiłam wypisać nawet jednej zalety...
W takiej sytuacji należy stanąć przed lustrem i spojrzeć na siebie łagodniej... Nie można być w stosunku do własnej osoby surowym. Musicie się ze sobą zaprzyjaźnić. Pewnie znacie jedno popularne, bardzo prawdziwe zdanie- jak ktoś może Was pokochać, jeśli Wy sami się nie kochacie/akceptujecie?
          

Uśmiechajcie się do swojego odbicia, w każdym z nas jest coś pięknego. Gdy widząc siebie w lustrze od razu przychodzą Wam do głowy myśli o kompleksach, nienawiści do osoby po drugiej stronie, próbujcie je zagłuszać. Początki są nie lada wyzwaniem, ale z czasem negatywnych myśli będzie co raz mniej, aż w końcu zupełnie znikną. Spróbujcie!
Nie traktuj siebie jak wroga!

Gdy już znajdziecie coś, co w sobie lubicie, warto zacząć to w jakiś sposób podkreślać lub rozwijać (jeśli chodzi o charakter lub zdolności). Nie martwcie się, jeśli na początku to będzie jedna-dwie rzeczy. To już jest sukces, a z czasem zaczniecie dostrzegać ich co raz więcej!


Pamiętajcie też, że nikt nie rodzi się mistrzem. Masz doskonały, ponadprzeciętny czas w biegach krótkodystansowych, a nie uważasz tego za mocną stronę, bo nie wygrywasz zawodów? Umiejętności są po to, by je rozwijać. Każdy posiada jakieś predyspozycje- jedni świetnie się uczą na pamięć, drudzy wolą rozwiązywać zadania, a inni "pochłaniają" języki. Niektórzy szybko biegają, kolejni pięknie piszą, rysują, śpiewają lub grają. Wszyscy jesteśmy niepowtarzalni! Nie ma na świecie drugiej, takiej samej osoby na świecie, co czyni Cię wyjątkowym/wyjątkową! Musisz w to uwierzyć!
Bardzo polecam Wam ten krótki filmik na youtube, który świetnie pokazuje, że wszyscy jesteśmy "doskonale niedoskonali" :)
Ogromną przeszkodą w dążeniu do samoakceptacji jest porównywanie się do innych. Powtarzam się; NIKT nie jest idealny, każdy ma swoje wady i kompleksy. Przyjrzyj się bliżej "idealnej", według Ciebie, koleżance. Na pewno nie jest doskonała. Co do internetowych "inspiracji"- wszelkie strony typu tumblr, weheartit, pinterest są wspaniałe, dodają mnóstwo motywacji, ale niestety są pełne oszukanych, ociekających photoshopem zdjęć, do tego dużo robi odpowiednie ustawienie i światło. Przez długi czas nie chciało mi się w to wierzyć, ale teraz już wiem, że każda fotografia, przed wypłynięciem do sieci, jest dokładnie przemyślana oraz retuszowana. Nie dajmy się okłamywać! Przestań porównywać się do innych, staraj się być najlepszą wersją siebie, a nie kimś zupełnie obcym!
Wyjaśnienie: Przemiana tej dziewczyny trwała całe... 15 minut! Jak to zrobiła? Zmieniła bieliznę- czerwona była za mała, przez co zaznaczyła jej "boczki".Dodatkowo czarny wyszczupla. Dodała do zdjęcia efekt, dzięki któremu zyskała sztuczną "opaleniznę", rozpuściła włosy, zmieniła pozę. Niesamowite, prawda?
Macie jakieś pytania, problemy, wątpliwości, dotyczące dzisiejszej notki? Z niecierpliwością czekam, by móc Wam pomóc! :)
Zmiany zawsze są trudne, szczególnie jeśli mają zajść w naszym charakterze. Każdy z nas rodzi się z jakimiś cechami, ma swoje mocne, ale też słabe strony. Praca nad samym sobą jest bardzo ważna i niezbędna do osiągnięcia w życiu sukcesu. Atuty oraz zdolności należy rozwijać, pielęgnować, a wady zwalczać. 

               

Walka o pewność siebie jest chyba jedną z najtrudniejszych. Gdy postanowiłam wreszcie zmienić coś w swoim życiu, nie potrafiłam nawet zacząć. Zawsze nasuwało mi się pytanie "Jak?!", a wszystkie kroki wypisane w internecie były za trudne. W tej kwestii rzucenie się na głęboką wodą jest chyba niemalże niewykonalne- przynajmniej ja zawsze miałam takie odczucie. Trzeba więc zacząć od małych kroczków.
Pierwszy i jednocześnie najważniejszy jest prosty.
1. Musicie tego naprawdę chcieć. To musi być stanowcza decyzja, odcięcie się od wszelkich stron z dołującymi cytatami, ze zdjęciami "idealnych" dziewczyn (wbrew pozorom jest to bardzo ważny krok!),  smutnej, dołującej muzyki, a jeśli macie możliwość, to również od osób, które ciągną nas w dół. 
Warto natomiast szukać pozytywnych cytatów, filmów, obrazków, które dodają motywacji do działania.
2. UŚMIECH!
3. Przestać przejmować się opinią innych. Nigdy nie zyskacie pewności siebie, jeśli cały czas będziecie działać pod pryzmatem tego, "co sobie pomyślą inni".
3. Samoakceptacja kluczem do pewności siebie.
4. Postawa, pewne gesty oraz stanowczość.
5. Stawianie sobie (realnych!) celów oraz marzeń i ich realizacja.
6. Pozytywne myślenie, docenianie małych rzeczy, czynów.
7. Robienie tego, co sprawia nam przyjemność, rozwijanie swoich zainteresować.

         

Te 7 kroków to "przepis" nie tylko na pewność siebie, ale i szczęście. Każdy z podpunktów będę dokładniej opisywać w kolejnych notkach, nie licząc pierwszego,  ponieważ zależy on tylko i wyłącznie od Was. Mam nadzieję, że znajdziecie w sobie siłę i chęci do działania oraz odwiedzicie mojego bloga po więcej! Powodzenia!
Z reguły pierwsze posty są nieudane, mam jednak nadzieję, że mój okaże się wyjątkiem.


Nieśmiałość? Brak pewności siebie? Samoakceptacji? Paniczny strach przed opinią innych... "Bo co oni sobie pomyślą"? Jestem pewna, że są to zagadnienia znane ogromnej ilości osób, które bardzo utrudniają życie. Jeśli dotyczy to również Ciebie- dobrze trafiłeś/aś.



Myślę, że warto jest wspomnieć najpierw troszkę o sobie.
Kim jestem? 
Mam na imię Julia oraz w czerwcu ukończyłam 16 lat. Od tygodnia chodzę do pierwszej klasy liceum.
Skąd pomysł na bloga? 
Pisanie właściwie od zawsze jest nieodłączną częścią mojego życia. Gdy byłam mała uwielbiałam tworzyć komiksy i pisać pamiętniki. W szóstej klasie podstawówki zabrałam się za własne książki, które, ku mojemu zdziwieniu, cieszyły się dużym i szczerym uznaniem wśród grona moich znajomych. Od 1,5 roku mam photobloga, którego regularnie odwiedza sporo osób. W ostatnim czasie usłyszałam wiele komplementów na temat mojego stylu pisania, które były niesamowicie podbudowujące. Mam nadzieję, że i Wam przypadnie on do gustu.
A jaka właściwie będzie tematyka? 
Jestem pewna, że nie chcę być kolejną blogerką modową czy urodową. Chciałabym raczej tutaj motywować i być motywowana.
Możecie mi wierzyć lub nie, ale ja również mam ogromne problemy z zagadnieniami wypisanymi powyżej. Jak długo można z nimi funkcjonować, bez poczucia utraty dużej części życia? Przecież należy czerpać z niego jak najwięcej, a trudno jest to zrobić, wciąż przejmując się, co pomyślą sobie inni, czy robimy coś wystarczająco dobrze, bojąc się gdzieś pójść lub odezwać. Z czasem nasze problemy się pogłębiają, wiąże się to z izolacją od innych osób, popadnięciem w nerwicę, a nawet depresję.
Ja powiedziałam sobie "STOP!" i postanowiłam rozpocząć walkę, do której zachęcam Was wszystkich. Na tym blogu będziecie mogli obserwować moje zmagania z trudnościami oraz motywować się do próby podjęcia wyzwania razem ze mną.



Kogo namówiłam do podjęcia walki z nieśmiałością?